"14 lutego zarządzona ewakuację podobozu Landeshut (Kamienna Góra). Na miejscu pozostali jedynie chorzy, niezdolni do ewakuacji, a także ci, którzy nie chcieli iść, w sumie ok. 20 więźniów. Z obliczeń byłego więźnia Zdzisława Rałła wynika, że w lutym 1945 roku w obozie Landeshut znajdowało się około 1680 więźniów. Cały dobytek SS-manów więźniowie załadowali na wozy, do których zostali zaprzęgnięci. Kolumna szła w stronę Jeleniej Góry. Plotka głosiła, że zmierzają do podobozu Reichenau. Tych więźniów, którzy w czasie drogi słabli i padali, SS-mani zastrzelili. Po kilkunastu kilometrach kolumnę zatrzymali żołnierze niemieccy, zarządzono odwrót. Być może przekazali informację o odbiciu Strzegomia przez Niemców i tym samym zatrzymaniu frontu.
W tym czasie w obozie trwało „istne szaleństwoâ€. Wszyscy chcieli rządzić. Więźniowie utworzyli samorząd i powyznaczali sobie funkcje. Rozbito magazyny z żywnością. Po powrocie kolumny ewakuacyjnej w obozie panował ogromny nieład. Załoga wpadła we wściekłość, oskarżono więźniów o dewastację obozu i czekanie na bolszewików. Więźniów z kolumny ewakuacyjnej wpędzono na bloki. Z obozowej ewidencji wyłowiono wszystkie numery więźniów, którzy nie zgłosili się do ewakuacji. Zostawiono ich na placu apelowym. Kapowie uzbrojeni w trzonki od łopat niemiłosiernie bili więźniów, kilkunastu zamordowali, wielu okaleczyli. Z tych więźniów, którzy zostali przy życiu utworzono karną kompanię, tzw. Strafkommando. Wygolono im na głowach krzyż, a na ubraniach i czapkach wymalowano czerwoną farbą koła. Przez całą noc stali na mrozie, po czym pod silną eskortą SS-manów zapędzono ich do pracy w tzw. Werk III.
Kilka dni po całym zajściu grupę około 20 więźniów zaprowadzono do miasta Kamienna Góra, gdzie na cmentarzu żydowskim kopali rów, w którym następnie chowano zmarłych więźniów. Ludność miasta wystąpiła do władz obozowych, protestując przeciwko znęcaniu się nad więźniami Werku III i masowemu ich mordowaniu.
Wiosną (marzec-kwiecień) część więźniów pracowała przy demontażu urządzeń w fabryce. Pozostali kopali rowy przeciwczołgowe. s. 21: Jeszcze przed ponownym zajęciem obozu Gross-Rosen przez wojska sowieckie,w nocy SS-mani z wybranymi więźniami jeździli tam i plądrowali obóz. Stamtąd też przywożono na cmentarz żydowski ciała więźniów.
7 maja została spalona dokumentacja obozowa. 8 maja zarządzono ewakuację, w której wzięła udział załoga, funkcyjni i grupa więźniów. Kolumna szła do Lubawki, tam załoga zbiegła, a więźniowie rozeszli się każdy w swoją stronę.
9 maja rano na teren obozu Landeshut weszli żołnierze sowieccy i ogłosili wolność. Byli więźniowie, którzy zostali w obozie nie przypominają sobie, by została im udzielona jakaś pomoc żywnościowa bądź medyczna. Były więzień Kazimierz Godorowski twierdzi, że chorych do miejscowego szpitala przenieśli zdrowi i przedsiębiorczy więźniowie oraz dziewczęta przebywające na robotach przymusowych w Kamiennej Górze. Chorzy znaleźli się pod troskliwą opieką niemieckiego personelu i ochotników spośród byłych więźniów. K. Godorowskiemu również udzielona tam pomocy. Na drugi dzień po wyzwoleniu żołnierze sowieccy załadowali do ciężarówek byłych więźniów – obywateli ZSRR i pod opieką NKWD wywieźli w nieznanym kierunku.
Były więzień Jan Eljaszczuk wspomina, ze dniu wyzwolenia był wyczerpany. Koledzy wywlekli go przed bramę obozu i tam zostawili. Nie mógł opanować histerycznego płaczu i drgawek. Przeleżał tam całą noc. Na drugi dzień przyszli po niego Niemcy mieszkający w pobliżu, umyli i ubrali w cywilne ubranie, a następnie przewieźli do szpitala. Z relacji innego byłego więźnia, Jana Różańskiego, wynika, że po wyzwoleniu na teren obozu przyszli Niemcy (cywile) i lekarze z Czerwonego Krzyża przynosząc żywność. Zdaniem byłego więźnia Zdzisława Rałła, najsłabsi i chorzy więźniowie jeszcze przez jakiś czas po wyzwoleniu przebywali w blokach obozowych. Dopiero po kilku dniach zostali przewiezieni do szpitala. Wtedy to opustoszały teren obozu przejęły władze cywilne. Jedno jest pewne, wszyscy Ci, którym siły na to pozwalały szybko opuścili obózâ€.
Źródło: D. Sula, Losy więźniów nie ewakuowanych z filii KL Gross - Rosen, Wałbrzych 1995.
|
opracowanie: piorek / www.wroclaw.dolny.slask.pl